Zrobiliśmy drugie podejście do
robienia pierogów, tym razem „na serio”, na Święta. Farsz przygotowany,
wszystko się udało.
Niestety z ciastem nie poszło tak
gładko. Wpierw robiłam zgodnie z przepisem: 4 szklanki mąki, łyżka oleju,
szklanka ciepłej wody. To był niewypał. Ciasto wyszło lepkie, nie dało się z
niego zrobić nic, zwłaszcza pierogów.
Drugie podejście już było lepsze – do 3
szklanek mąki dodałam szklankę gorącej (ale nie wrzącej) wody, wyrobiłam ciacho
i wyszło rewelacyjne. Po zlepieniu ponad 100 sztuk przystąpiliśmy do gotowania –
do wrzątku wsypaliśmy szczyptę soli, kroplę oleju i wrzucaliśmy po 10 pierogów
za każdym razem. Jak pierogi wypłynęły na powierzchnię wody gotowaliśmy je 5
min i wyjmowaliśmy do ostygnięcia.
I tak powstało sto pięknych,
pysznych pierogów z kapustą i grzybami :)
Wiem jednak jedno – zrobienie
pierogów raz w roku to wystarczająca częstotliwość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz