Wyglądem, architekturą, zabudową
uliczek i kulturą jedzenia Strasburg przypomina typowe francuskie miasto.
Niestety kuchnia jest niemiecka, czego byśmy nie zamówili :(
Miasto jest śliczne, nie tylko
dlatego że przywitało nas piękną pogodą, która utrzymała się przez cały pobyt :)
Na Placu Kleber spotkaliśmy
podróżnika, który rowerem przemierza Europę i za kilkanaście dni planował
pojawić się w Polsce. W Katedrze Notre-Dame jest zegar astronomiczny, 12.00 odgrywana jest inscenizacja życia i śmierci. Obok Katedry znajduje się kamienica
Kammerzell pochodząca z XV wieku.
W Strasburgu znajdują się również
instytucje europejskie, m. in. Rada Europy czy Parlament Europejski, nie są one
jednak według mnie monumentami wartymi zobaczenia.
Co jednak należy zobaczyć w tym
mieście to dzielnica La Petite France (czyli Mała Francja). Nazwa idealnie
oddaje klimat tego miejsca.
Drugim ciekawym punktem wycieczki
były dla nas ogrody przy uniwersytecie i pomniku Goethe. Akurat też trafiliśmy
na ślub w kościele w pobliżu. Park, a właściwie skwer przy Operze jest śliczny
latem, kolorowy, zadbany i co ważne dający cień :)
p.s. To co widać na poniższym talerzu to m. in. moja sałatka z serem. Po zjedzeniu, na talerzu zostało jeszcze z pół kilo sera :) Dobrze, że nie zamówiłam wurstsalad. Taki błąd popełnił sąsiad przy stoliku obok. Takie zaskoczenia co do otrzymanego dania dawno nie widziałam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz