poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Żelazowa Wola


Na weekend mieliśmy sporo planów, z tego wszystkiego wypalił jeden – miejsce zamieszkania. Ale na szczęście nie zostaliśmy w naszych czterech ścianach. W sobotę, kiedy temperatura wynosiła w końcu 30 stopni, wyskoczyliśmy do Żelazowej Woli. Trasa (na Sochaczew) była spokojna, zajechaliśmy radośni. 

Park dosyć mały, ale wspaniały –czyściutki, wszędzie w ziemi były głośniki, z których wydobywała się muzyka Chopina, staw, ławeczki, kawka, lody – niby 40km od Warszawy, a spokój bił z każdego drzewa.

p.s. Naprzeciwko parku jest restauracja Magdy Gessler „Polka”. Jedzenie bardzo dobre, obsługa w porządku tylko był jeden mankament – wyłączona klimatyzacja. Wszyscy się pocili - dziwne, że obsługa nie. Nawet jeden starszy Pan uczestniczący w uroczystej rodzinnej kolacji, miał rozpiętą całą koszulę, wyglądało to fenomenalnie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz