Lazurowe Wybrzeże zwiedziliśmy
dwa lata temu, zwiedzając Cannes, Monako i Niceę. W tym roku postanowiliśmy
zwiedzić samą Niceę, a jak starczy czasu St. Tropez i Marsylię. Niestety –
czasu zabrakło nawet na miejsce docelowe.
Nicea, jak całe Lazurowe, jest
piękna, kto był to wie, kto nie był – niech nie wierzy, tylko jedzie i przekona
się na własne oczy. Ma długą promenadę, którą można zwiedzić miasto od lotniska
do portu. Minusem jest brak palm na trasie, a jak się już pojawią, to nie ma
tam żadnych ławek (w Cannes zamiast ławek były krzesła metalowe, które można
było sobie przemieszczać w miejsce, gdzie akurat był cień). Dlatego dwa lata
temu zwiedziliśmy promenady we wszystkich miastach, poza Niceą. Ale w tym roku
odhaczyliśmy i tą. Warto. Co jeszcze warto zobaczyć w Nicei?
- Wzgórze zamkowe – niech nazwa nie zmyli, zamku brak. Jest park, mini wodospad, plac zabaw i piękna panorama miasta.
-
Sobór św. Mikołaja – największa i ponoć najpiękniejsza, poza Rosją, cerkiew prawosławna. Warto przeczytać sobie historię sporu między Federacją Rosyjską a stowarzyszeniem Rosjan na emigracji o przynależność soboru.
-
Vaux Nice czyli stare miasto Nicei – takich uliczek, zakątków, knajpek i atrakcji za każdym rogiem nie widziałam nigdzie indziej.
- Plac Massena – na którym znajdują się fontanny oraz słynne latarnie z postaciami siedzącymi na turecku
- Tramwaje sunące po trawie
- Kościół św. Separaty, patronki Nicei
Warto również wieczorem wybrać
się na spacer deptakiem. My natknęliśmy się jednego wieczoru na rolkarzy
pokazujących swoje możliwości, innym razem na wieczór taneczny albo młodych ludzi z butelką wina na plaży.
W celu pobudzenia kubków
smakowych warto spróbować:
- Zupę bouillabaisse – prowansalska zupa rybna serwowana z grzankami, startym serem i pysznym sosem, którego smaku nie rozpoznałam
- Ostrygi, mule i inne owoce morza – tu są wyławiane więc na pewno dostaniecie świeże i pyszne
- Tartę Tatin – rodzaj tarty, z której słynie Nicea. Podawana z bitą śmietaną i w ilości nie do zjedzenia dla jednej osoby
- Crème brûlée – pyszny w całej Francji, również tu
- Typowe dania kuchni prowansalskiej, takich jak socca (naleśniki z mąki ciecierzycowej), pissaladi’erie (pizza)
- Wino prowansalskie – mi najbardziej przypadło do gustu różowe
-
Lody – nie są to lody włoskie, ale smaki zachęcają do spróbowania. My skusiliśmy się na fiołkowe i lawendowe, ale były również chabrowe, makowe, pomidorowe z bazylią i kaktusowe.
Jako pamiątkę do domu polecam
dżem fiołkowy, kosmetyki lawendowe, zioła prowansalskie czy inne przyprawy
niedostępne w kraju rodzimym.
Informacyjnie, w całej Francji –
czerwone światło nie oznacza stój, tylko zobacz, czy nic nie jedzie :). Jeśli nie
jedzie – możesz spokojnie przejść. Jak jedzie – lepiej mu ustąp i dopiero
przejdź.
A tak na co dzień wygląda Nicea:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz