Słyszę Dijon, myślę musztarda.
Skojarzenie słuszne, ale czy tylko z tego słynie Dijon? Postanowiliśmy to
sprawdzić. W prawdzie spędziliśmy tam jedynie dwa dni, ale o te dwa dni jestem
bogatsza i jeśli ktoś chciałby się wybrać, polecam – ale raczej jako przystanek
w Podróży, a nie miejsce docelowe.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA-5KGN1X4ojzroz9uVPVd0rJSaY7We0-nhxEI8I_OZ-mfiGqNKBPNozRqpQXqZ37agt0SaJrEUpHykb32Qsp7GFp3Y0dMHELWssKnpukqsNZdkLRusNI2xWAM4bEd8lRt9rID3o7PXjA/s200/dijon+sowa.jpg)
W Dijon jest coś zobaczyć, jak
ktoś nie ma mapki – wystarczy dojść do centrum i zwiedzać zgodnie ze wskazówką
sowy, która jest maskotką miasta. Takie płytki znajdują się przy wszystkich ciekawych miejscach
i wskazują od razu kierunek, gdzie iść aby zobaczyć kolejne zabytki.
My zwiedzanie zaczęliśmy od
Katerdy Notre-Dame, której fasada złożona jest z gargulców. Dalej warto udać
się na główny Plac otoczony knajpkami, w
na którym znajduje się Pałac Książąt Burgundzkich. Warto pochodzić
uliczkami odchodzącymi od Pałacu, zabudowa całego miasta jest prześliczna,
beżowa.
W centrum znajduje się również skwerek
z karuzelą i fontanną, od niego również odchodzą ciekawe uliczki.
Zobaczyliśmy jeszcze budynek
poczty, łuk triumfalny (niestety był akurat w renowacji) oraz Park (zaraz za
łukiem) z fontanną i koncertami wieczornymi latem.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXwAE7QSLb__yM_sq9tapWKIppMis4ZhnWXMiE6Uu2HuVaigKsAy5zIyXtSLPgXvaf5mOingXNZ9Z_c-My1f_CodX2osavbWjg9nYC_-hpGTnSTDW5YVtqPtYI-72d13EpinGxPWvR5qM/s320/dijon+pamatki.jpg)
Idąc główny deptakiem można
natknąć się na sklep z serami, w którym sprzedawane są porcje do zjedzenia „na
już”. Kto lubi sery, jak ja, musi tam zajść, a nie wyjdzie z pustym żołądkiem.
Do tego ciepła bagietka i niebo w gębie!
W Dijon zobaczyliśmy również rodzaje coca-coli niedostępne u nas, przynajmniej ja z takimi smakami się nie spotkałam:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz