poniedziałek, 24 września 2012

Bolonia - Trattoria Gianni

O tym, by zjeść w trattorii Gianni przeczytaliśmy w jakimś przewodniku. Lokalizacja super – jest  przy ślicznej uliczce, Via Claviature. Polecana w książce, postanowiliśmy więc spróbować., mając nadzieję na lokalną restaurację, w której spotkamy raczej miejscowych niż turystów (poza nami :) )

Kilka razy przechodziliśmy koło niej, nie zdając sobie z tego sprawy (należy wejść w ślepą uliczkę tuż przed hotelem i te zamknięte prawie cały czas drzwi po lewej to ona). Okazało się, że restauracja jest czynna w godzinach 12.30 - 14.00 oraz 19.30 – 22.00

Na pierwszą turę nie byliśmy w stanie się załapać, drugiego dnia czekaliśmy pod trattorią od 19.25. Ale wiadomo, lipa podchodzić do samych drzwi. Czekam więc, aż otworzą. 19.30  wybija a tu nic, nie otwierają się zapraszająco drzwi. Przecież jest ponad 30 stopni – niech nie myślą, że będę jeść w środku. Nagle widzę 3 pary idące w moim kierunku, zbliżają się i widzę, że idą do restauracji. Ubiegłam ich, okazało się, że byliśmy 3 parą w restauracji, a  po 5 minutach nie było już wolnych stolików! Ne mogliśmy uwierzyć.
Obsługa typowo włoska, lepiej dogadać się na migi niż po angielsku. Toaleta jakby co niedostosowana, ale w hotelu naprzeciwko jest w razie czego :) więc można, a raczej należy skusić się na winko do obiadokolacji.

Jedzenie – jest stała karta + codziennie inne menu polecane przez Szefa Kuchni. My skusiliśmy się na pozycje z karty – ja wzięłam tortelloni z rukolą i szałwią, mój konkubent (jak to mówi moja koleżanka z pracy – chłopaka ma się przez rok i to w liceum, po takim czasie to już jest konkubent a nie chłopak :) ) cieszył podniebienie antrykotem z ziemniakami.

Cóż mogę powiedzieć, aby nie obrazić kucharza – te dania to było niebo w gębie, towarzystwo w restauracji cudowne (radosne twarze Włochów pijących wino i przekrzykujących się nawzajem zawsze nastrajają mnie pozytywnie)


A powyżej kilka zdjęć z restauracji, mam nadzieję że choć częściowo oddają klimat, jaki tam panował, jedzenie jak pięknie wyglądało. Aaa, zrobiłam jeszcze zdjęcia cen, o to one (pozycje polecane przez szefa kuchni są tylko na tablicy pisane, więc nie ma ich poniżej):


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz