Pogoda w zeszły weekend była
piękna – jak tylko wstaliśmy w sobotę, stwierdziliśmy że nie ma co tracić jej
dla sprzątania, tylko trzeba koniecznie wykorzystać. Pojechaliśmy na cmentarz
sprzątnąć grób mojej Cioci Anielci i wyruszyliśmy na Pola Mokotowskie.
Tłumy ale w przyjemniej formie,
spacerowicze, rolkarze, rowerzyści, biegacze, wszystkich było po trochu. Faktycznie
polska jesień jest piękna. Spacerowaliśmy i pozbieraliśmy troszkę liści do
moich robótek ręcznych.
Liście mi się kojarzą z moim bratem,
który jak był młody dzwonił z kolegami domofonem po sąsiadach i mówił „My w
sprawie liści, co się nimi dupę czyści”. Następnie zwiewali co sił w nogach :)
Było tak cudownie, że nie chciało
nam się wracać do domu i robić obiadu, postanowiliśmy więc coś zjeść na
zewnątrz. Koniec miesiąca, więc wybór nieduży :)
Padło na Biosfeerę. Chciałam dać
jej drugą szansę, a Rafał chyba chciał mieć tą wizytę już z głowy. Klientów
dużo więcej niż przy pierwszej wizycie. Pobliski park i plac zabaw na pewno
wpływa pozytywnie na ruch, ponieważ w każdym z lokali wokół było pełno ludzi.
Akurat trafiliśmy na ostatniego
veg burgera z soczewicy, dlatego Rafał zamówił go wraz z hummusem z cieciorki i
chlebem pita na przystawkę. Ja natomiast skusiłam się na Wspomnienie Dzieciństwa (barszcz czerwony z pasztecikami z soczewicą)
na przystawkę oraz Małe zauroczenia (rożki ze szpinakiem, fetą i oliwkami z
sosem jogurtowo-szczypiorkowym) na danie główne. Do picia oczywiście Acai
smoothie czyli koktajl z jagód brazylijskich z sokiem jabłkowym.
Dania dostaliśmy dosyć szybko, z
czego się ucieszyliśmy (język nam prawie do gardła wchodził :) ).
I… wszystko było pyszne, humus –
mniam, burger i rożki – super, barszcz – w końcu bez śmietany. Byliśmy
pozytywnie zaskoczeni. Niestety – najedliśmy się przystawkami. Drugie danie nas
dobiło.
To jest niesamowite, że wegetariańskie
jedzenie bez mięsa może być tak sycące. Burgera i rożków nie skończyliśmy. Co
więcej obiad zjedzony koło 18- tej
mieliśmy w żołądkach do końca soboty. Śniadania niedzielnego też nie
wyczekiwaliśmy z wytęsknieniem.
Tym razem ocena posiłków dużo
lepsza niż ostatnio, trzeba jednak uważać z ilością – jedno danie maksymalnie. Żadnych
zup, przystawek, deserów.
Biosfeera kontra My 1:0 ale tym
razem chcę wrócić.
Cieszymy się, że tym razem wszystko smakowało. Zapraszamy ponownie. Już niebawem pojawią się w naszym menu nowe, ciekawe i smaczne propozycje dań wegetariańskich, wegańskich, a nawet bezglutenowych. Pozdrawiamy - Restauracja Biosfeera
OdpowiedzUsuń