Słonko świeciło, w oczy zaglądało,
nadszedł więc czas aby zwlec się z wyrka i zacząć sobotę. Wtedy jeszcze paliłam
papierosy więc wyszłam na balkon, patrzę i uwierzyć nie mogę.
Na patio prawdziwy, z krwi i kości.. kogut, widać że taki rasowy.
Miał
pojemniki z wodą, z karmą, jedyne co wskazywało na brak niewolę to sznurek
dookoła łapki, przywiązany do poręczy.
Kto nie wierzy – poniżej zdjęcia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz