poniedziałek, 15 października 2012

Wspominając lato

postanowiłam więc pokazać Wam coś, co umiliło mi jeden z letnim poranków.


Słonko świeciło, w oczy zaglądało, nadszedł więc czas aby zwlec się z wyrka i zacząć sobotę. Wtedy jeszcze paliłam papierosy więc wyszłam na balkon, patrzę i uwierzyć nie mogę. Na patio prawdziwy, z krwi i kości.. kogut, widać że taki rasowy.
Miał pojemniki z wodą, z karmą, jedyne co wskazywało na brak niewolę to sznurek dookoła łapki, przywiązany do poręczy.

Kto nie wierzy – poniżej zdjęcia:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz